Blog ten poświęcam swoim właśnie rozpoczynającym się podróżom po świecie. Pierwszą wyprawą jest wędrówka do Santiago de Compostela. Prawdopodobnie zajmie mi ona ponad 40 dni - sama wędrówka, a wraz z dojazdami spodziewam się być w tej podróży ponad półtora miesiąca. Nie ogranicza mnie czas. Droga daleka, ponad 800 km do przejścia, a z drugiej strony nic mnie nie goni. Będzie to czas, kiedy warto nawet się zatrzymać, uważnie przyjrzeć się temu, co zwykle obojętnie się mija.Ważne, aby każdy krok był świadomym posunięciem naprzód, a nie parciem za wszelką cenę do przodu.
Santiago od lat przyciągało ludzi, którzy chcą coś zmienić w swoich życiu. Przeżyć duchową przemianę, odzyskać siły lub odnaleźć odpowiedzi na pytania, z którymi przyszli. Ja także wybieram się z wieloma pytaniami, nadziejami i wątpliwościami. Zobaczę, co przyniesie mi Droga.
Po Santiago będę planowała dalsze podróże. Ludzie pytają mnie już teraz o plan na cały rok, a ja po prostu nie lubię robić dokładnych scenariuszy z dużym czasowym wyprzedzeniem. Wiem, że życie i tak weryfikuje nasze plany i przetrząsa je do góry nogami. Wolę działać z impulsem chwili, myśleć o "tu i teraz". Zwykle później, gdy patrzę wstecz, wiem że była to najlepsza z możliwych decyzji.
Nie wiem przecież, jak będą czuły się moje nogi po Camino i jak prędko zregeneruję siły. Nie wiem też, jak długo zdołam wytrzymać z powrotem siedząc wśród zgiełku miasta, snując się po tej betonowej dżungli. Oj, z pewnością długo tu nie posiedzę i znów mnie gdzieś poniesie w pogoni za marzeniami...
Luneya
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz